wtorek, 3 maja 2011

Kabaret

          Właśnie wróciłam ze wsi do miasta, czyli z miejscowości mego lubego do mojej. Pogoda w majówkę szału nie zrobiła, ale za to ja zrobiłam szalenie udany zakup... Mały kabaret, a raczej sama podstawa, bo niestety nie posiada buteleczek. Ale za to sygnowany – christofle ! O!

          Mała rzecz a cieszy. Mam nadzieję, że podczas moich kolejnych zakupów uda mi się skompletować pojemniki. Trochę go podrasowałam no i prezentuje się tak jak na poniższych zdjęciach.






         Nie byłabym sobą gdybym nie dodała, że zastawa stołowa tej francuskiej manufaktury użytkowana jest na najwytworniejszych stołach od ponad 170 lat :)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz